wtorek, 29 kwietnia 2014

Bielizna

Tak, nigdy nie byłam zagorzałą fanką Bielizny choć wszystkie Stefany, Panie Jole, Goryle, Mariany i Marie znałam na wylot. Kiedyś (a było to pewnie w latach 90 dwudziestego wieku :) trafiłam na ich krakowski koncert w klubie Żelazna (ktoś to jeszcze w ogóle pamięta?) i byłam maksymalnie pozytywnie zaskoczona. W niedzielę postanowiłam przekonać się czy i jak to działa po latach. Oprócz dawki totalnie absurdalnego :) poczucia humoru Jarka Janiszewskiego zostałam usatysfakcjonowana mocnym, energetycznym, rockowym setem. Co ciekawe dwie dygresje:
- potrzebowałam aż tylu lat aby wreszcie wysłyszeć tak lubiane przez zespół motywy serbsko-chorwackie :)
- na koncercie pojawili się głównie mężczyźni, dojrzali mężczyźni, pod sceną bawili się głównie dojrzali mężczyźni, którzy pojawili się na koncercie...
Brawo dla bandu + specjalne brawo dla gitarzysty












2 komentarze: